Dziś czas w końcu na relacje z niej, gdyż właśnie się pojawiło moje wystąpienie.
Już nie pierwszy raz mam okazję obejrzenia samego siebie w roli prelegenta, ale to pierwsze, publicznie dostępne nagranie. Poprzednie mało kiepski głos. Na początku jestem mocno spięty, gdyż trochę za późno wyjechałem z Wrocławia i musiałem nieźle palić gumę aby zdążyć na czas. Przyjechałem co prawda na miejsce pół godziny przed konferencją, ale byłem trochę zmęczony i lekko zestresowany – do poprawy następnym razem. Można się jeszcze pewnie przyczepić do wielu mankamentów, ale trzeba się nie poddawać i działać dalej. Chyba że myślicie inaczej to czekam na głosy krytyczne.
Moje wystąpienie było jako pierwsze, więc później mogłem już tylko sobie na spokojnie słuchać innych prelekcji i odpoczywać.
Co do samej konferencji, to bardzo mi się podoba jej formuła. Jest ona weekendowa, w górach, więc w razie zmęczenia można sobie trochę powędrować, co uczyniłem drugiego dnia konferencji. Opuściłem wprawdzie przez to wykłady, ale nie ukrywam, że to miałem w planach:-) Nadrobię sobie niedługo, oglądając pominięte, ciekawsze wystąpienia. Spis opublikowanych już prelekcji można już znaleźć na stronie konferencji, lub na kanale na Vimeo.
DbConf jest wyjazdem beż żon, dzieci, kochanek i wszyscy uczestnicy śpią w jednym ogromnym hotelu. Bardzo dobrze to wpływa na integrację, gdyż osoby nie rozchodzą się wieczorami, a wspólnie spędzają czas wolny. Pierwszego dnia zaplanowano spontanicznie konkurs gry w open hexagon. Jest to chyba gra dla psychopatów, wystarczy obejrzeć poniższą zajawkę:
My graliśmy na jakimś wyższym poziomie, gdzie średni czas rozgrywki wynosił 3 sekundy. Ponadto muzyczka była jeszcze bardziej męcząca niż na filmiku powyżej, więc szybko odpadłem. Nie polecam nikomu tej gry.
W drugi dzień, jak już wspomniałem, odpuściłem sobie wykłady na rzecz chodzenia po górach. Wróciłem jednak na wieczorny grill, który odbył się na zewnątrz. Dzień wcześniej jakaś inna równoległa konferencja też miała mieć podobną imprezę, ale przenieśli się gdzieś do środka. My byliśmy twardzi i siedzieliśmy na zewnątrz przy ognisku. Dobrze że zdążyłem zakupić sobie czapkę tuż przez przyjazdem.
W niedzielę był jeszcze warsztat, ale z tego co widziałem nie było już na nim wielu uczestników. Pewnie albo niektórzy za bardzo zabalowali przy ognisku lub już się rozjeżdżali do domów.
Podsumowując, była to pierwsza edycja tejże konferencji. Liczebnie było skromnie (bo tylko 50 osób), ale jest szansa że się to rozrośnie. Podobnie ponoć zaczynał PhpCon - inna konferencja również organizowana przez Polską Grupę Użytkowników Linuxa. Szkoda tylko, że termin się pokrył z czeskim GeeConem, więc ciężko by było być w dwóch miejscach na raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz