sobota, 3 października 2015

Po 67 spotkaniu Wrocławskiego JUG'a


Ostatnio miałem przyjemność poprowadzić 67 spotkanie Wrocławskiego JUG'a na temat: Liquibase - zarządzanie zmianami w relacyjnych bazach danych.

Co prawda podobny temat przedstawiałem niemal rok temu na dbconf.pl, ale chciałem w ramach JUG'a zrobić bardziej praktycznie i z przykładami. Tworzyłem więc (przez rok z wieloma przerwami) przykładową aplikację, aby zaprezentować to, co chciałem. Zabrało mi to tyle czasu, bo walczyłem ze Spring Boot'em, Java Movie Database, Postregssem, MySQLem, mapowaniem Hibernate'a, a do tego wszystkiego chciałem pokazać choć proste GUI, a więc jeszcze AngularJS i HTML. Ostatecznie na prezentacji i tak puszczałem nagranie, jak można dodać Liqibase'a do istniejącego projektu, bo znając życie to podczas wystąpienia i tak by coś nie zadziałało, albo nie wiedziałbym jak zwiększyć czcionkę w Idei ;) Dodatkowo miałem mikrofon, który musiałem trzymać w ręce, więc było by ciężko.

Wnioski jakie z tego płyną, to:
- przygotowanie super przykładów, zajmuje wiele czasu - zbyt wiele
- przykłady nie muszą być super dopieszczone i powinny koncentrować się na głównym problemie, a nie dodatkowych aspektach wizualnych
- lepiej skupić się na samej prezentacji - na careercon.pl miałem 5 dni na przygotowanie prezentacji o Javie 8 i się udało (może nie na takim poziomie jakbym sobie tego życzył, ale feedback nie był najgorszy)

Dziękuję sponsorowi spotkania, firmie:

IT Kontrakt

za zapewnienie żłocistego napoju chłodzącego dla uczestników.

Poniżej slajdy ze spotkania...

... i kod z przykładów: https://github.com/mstachniuk/movies-database

Wykład był też nagrywany, ale jego jakość może być wątpliwa, więc jeszcze nie wiem czy udostępnię.

Dziękuję wszystkim uczestnikom za udział i za pozytywny feedback. Widziałem, że pod koniec trochę już niedawaliście rady, ale jakoś dotrwaliście szcześliwie do końca. Wszelki dodatkowy feedback (zwłaszcza ten konstruktywno-krytyczny - co można na przyszłość ulepszyć), mile widziany!

A w najbliższym czasie ponownie się szykuję na dbconf.pl i pewnie będzie pra premiera na WrocJUGu. Jakoś polubiłem tą konferencję, bo może nie jestem do końca typowym bazodanowcem, ale jako że konferencja odbywa się tym razem w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, to jest okazja zwiedzenia okolicy i pooddychania czyst[sz]ym powietrzem. Chcę również pokazać bazodanowcom, że po za bazami SQL (od firmy na O. lub I.) są też jeszcze ciekawe rozwiązania.

Na koniec mały bonus zachęcający do robienia prezentacji




środa, 15 lipca 2015

Confitura 2015

"Otwórz swój projekt albo daj mu umrzeć", Krzysztof Debski.
Był to keynote, w którym prelegent z Allegro opowiadał o tym, że warto otwierać swój kod, tj. wypuszczać go w open source. Krzysztof najpierw opisał jak to było, gdy nie dzielili się swoimi dokonaniami ze światem zewnętrznym. Tworzyli więc pewne rozwiązania, a po jakimś czasie okazywało się, że ktoś robił coś podobnego i lepszego. A jeszcze później trzeba było się zmigrować do innego rozwiązania.

Natomiast, gdy jakiś projekt wychodził do open source’a, to nie dość, że inni zaczynają go używać, to i też rozwijać. A to strasznie przyspieszyło development danego rozwiązania. Nie trzeba oczywiście udostępniać wszystkiego (główny core biznesu można sobie zostawić), ale pewne rzeczy czasem warto upublicznić.

"Jak prezentować swoje pomysły przed ludźmi technicznymi i biznesem - rady od zwykłego programisty dla programisty", Sławomir Sobótka.
Nie widziałem w tym slocie nic lepszego dla siebie, więc poszedłem na „pewniaka”, czyli wystąpienie Sławka. Prezentację przejrzałem sobie wcześniej, wiedziałem czego się spodziewać, ale i tak było warto posłuchać i poznać parę wskazówek dla prelegentów.

Ludzie nie chcą słuchać o innych ludziach, tylko o sobie. Powinniśmy podkreślać, że prezentacja jest dla nich i przykładowo nie mówić „ja zrobiłem to i to…”, tylko raczej powinniśmy pytać się publiki, jak ona by się zachowała, gdyby miała taki problem u siebie. Taka sztuczka sprawia, że słuchacze zaczynają myśleć o tym problemie i się z nim utożsamiać. Zyskujemy sobie wtedy zainteresowanie słuchaczy.

Innym błędem, często popełnianym przez początkujących prezenterów, jest mówienie na początku wystąpienia, że są raczkujący w danym zagadnieniu, albo, że się nie przygotowali itd. Jest to spory błąd, bo od samego początku nastawia słuchaczy negatywnie do prelegenta. Można jedynie powiedzieć, że się przykładowo sepleni, ale nie powinno to wpłynąć na jakość prezentacji. Trzeba trochę z tego zażartować, aby rozluźnić atmosferę.

Jest sporo poradników, jak robić prezentację, jak się przygotowywać, ale tak naprawdę to każdy musi wypracować sobie swój sposób. No i wiadomo, że prezentacje robione na kolanie dzień wcześniej nie mogą się udać.

Przygotowania przygotowaniami, ale co z stresem przed widownią? Warto na pewno przyjść wcześniej, poczuć klimat sali, na spokojnie się rozłożyć i przyzwyczaić do otoczenia. A gdy pojawia się stres? Emocje są przez nas rozpoznawane w ciągu 0.3 s i mamy tylko 0.2 s na to, aby nazwać nasze uczucie i zlokalizować, z jaką częścią ciała jest to powiązane. Dzięki temu cukier będzie dopływał do kory przedczołowej, a nie do układu limbicznego.

Sławka osobiście denerwuje, gdy prelegent zadaje pytanie publiczności i sam podnosi rękę do góry sugerując odpowiedź. Ja na to dotychczas nie zwróciłem uwagi i osobiście nie przeszkadza mi to. Dla mnie jest to sygnał, że pytanie nie jest retoryczne, że prelegent oczekuje odpowiedzi, a także sam korzysta z rzeczy, o które pyta. Dodatkowo może to trochę obudzić publiczność i zachęcić do interakcji.

Na koniec Sławek zachęcał do nakręcenia video ze swojej prezentacji. Można to uczynić na większości polskich JUG’ów. Następnie należy je obejrzeć kilkakrotnie. Raz ogólnie, raz zwrócić uwagę na głos, kolejnym na reakcję ludzi, następnym na mowę ciała itd. Na koniec trzeba wyciągnąć wnioski i się poprawić.

Slajdy z prezentacji można przejrzeć tutaj: https://prezi.com/lwiqdtc1oe9u/jak-prezentowac-swoje-pomysy-przed-ludzmi-technicznymi-i-biznesem/

"Are you aware of /bin of your JDK?" Andrzej Grzesik
Na prezentację się chwilę spóźniłem, ale Andrzej ogólnie pokazywał narzędzia, jakie każdy ma w swoim JDK. Było o javac, javap, jps, jar, jmap, jhat, jstack (wypisuje stacktrace’y), jstat, jstatd (monitoring zdalnej maszyny).

Większość tych narzędzi już widziałem w akcji. Nowy był dla mnie jhat. Potrafi on wystawić serwer http i można za jego pomocą analizować to, co znajduje się na starcie naszego procesu javovego. Ponadto udostępnia on OQL - Object Query Language do wyszukiwania naszych obiektów na owej stercie.

W nowym JDK 9 ma wejść nowe narzędzie jcmd, które ma zastąpić wszystkie te pozostałe narzędzia. Sensowne posunięcie, zwłaszcza, że część tych funkcjonalności powiela się między narzędziami. Na koniec było jeszcze o Jvisualvm i plugine visualgc.

"Need for async: In pursuit of scalable internet-scale applications", Konrad `ktoso` Malawski
Konrad opowiadał o wielu kwestiach związanych z przetwarzaniem wielowątkowym. Było o Unfair scheduling’u, czyli gdy jakiś proces jest głodzony przez scheduler’a i jakie są sposoby radzenia sobie z tym, czyli o algorytmach nieblokujących. I tak Lock-free (inaczej Lock-freedom), jak mu się nie uda uzyskać lock’a to się cofa i próbuje jeszcze raz. Wait-free (albo Wait-freedom) dodatkowo wprowadza maksymalną liczbę prób, jakie może podjąć algorytm, aby uzyskać locka na potrzebnym zasobie.

Było jeszcze java nio, czyli o nowym sposobie dostępu do plików. Na poziomie systemu operacyjnego operacje wejścia / wyjścia są bardzo czasochłonne, ponieważ system musi się przełączyć pomiędzy user mode a kernel mode. I to się dzieje wielokrotnie podczas typowej pracy z plikami, a jak wiadomo to kosztuje czas i zasoby. Rozwiązaniem tej kwestii jest korzystanie z Zero-copy.

Było jeszcze parę pobocznych tematów, ale podsumowując prelekcję, to powinniśmy wybierać narzędzia pod nasze problemy, a nie ze względu, że są na hype.

"Vert.x - wydajna i skalowalna platforma", Bartek Zdanowski
Bartek bardzo pobieżnie i marketingowo przedstawił narzędzie Vert.x Posiada ono swoją szynę zdarzeń, za pomocą której przesyłamy zdarzenia, które następnie są wykonywane przez inną cześć aplikacji. Czyli możemy tworzyć aplikacje wielowątkowe. Dla mnie najciekawszy jest fakt, że z Vert.x’a można korzystać z Javy, Grooviego, Ruby jak i JavaScript’a. Jeszcze do końca tego nie pojmuję, jak to jest zbudowane, ale z prezentacji wynikało, że część serverowa, pisana np. w Groovym, może rzucić event’a, który zostanie obsłużony po stronie przeglądarki w JavaScripcie.

Generalnie zabrakło mi trochę konkretnych przykładów, zamiast przymiotników, jaka to nie jest wspaniała technologia. Cała prezentacja chyba zrodziła więcej pytań i wątpliwości niż wyjaśnień, co było widać po ogromnej ilości pytań na koniec.

"Elasticsearch at Scale of Billions of Documents," Igor Kupczyński
Na tej prezentacji spodziewałem się doświadczeń i wniosków z napotkanych problemów z użyciem Elastic’a. Sam z niego ostatnio sporo korzystałem w projekcie, więc byłem w temacie.

Igor sugerował, aby definiować minimum_master_nodes=(n+1)/2, gdzie n to [chyba] liczba wszystkich nodów w klastrze.

discovery:
  zen:
    minimum_master_nodes: 2

Nie powinniśmy również wykorzystywać Elastic’a jako nasze główne źródło prawdy, tylko powinniśmy przechowywać dane w innej bazie / bazach i je replikować do Elastica.

Nie powinniśmy również pozwalać, na ponowne tworzenie utraconych shardów. Pozwoli to nam uniknąć niekonzystencji. Przykładowa konfiguracja dla 4ch nodów w klastrze:

gateway:
  expected_data_nodes: 4
  recover_after_time: 48h

Było też o tym jak przeprowadzać update’y oprogramowania lub sprzętu, aby klaster dalej działał. Cała procedura jest opisana na stronie Elastic’a pod hasłem: Rolling Restarts.

Dalej było o ustawieniach pamięci, której 50% powinniśmy ustawić dla JVM heap’a, a drugie tyle dla Lucynki. Powinniśmy jednak mieć mniej niż 32 GB pamięci operacyjnej ze względu na compressed object pointers. Powinniśmy również tą pamięć zaalokować od razu na starcie:

bootstrap:
  mlockall: true

i sprawdzić, czy JVM nam na to rzeczywiście pozwala:

curl -s $URL/_nodes/process?pretty | grep mlockall

Było jeszcze o Fielddata, garbage collector’ze i paru innych tematach. Powinniśmy raczej obserwować nasz klaster, a nie go stroić, co radzą również twórcy tego rozwiązania. Do monitoringu Igor polecał m.in. Kopf, Elastic HQ, Bigdesk i pluginy do Nagios’a. Spis tego typu narzędzi możemy znaleźć na oficjalnej stronie: Health and Performance Monitoring.

Wykład fajny, ale wolałbym go usłyszeć po polsku. Slajdy są dostępne tutaj: ELASTICSEARCH IN PRODUCTION.

"Czego Javowiec nauczy się od Haskella?", Tomasz Nurkiewicz
Najlepszy, wg mnie, wykład został na koniec. Nie dotyczył on co prawda jakiejś konkretnej przełomowej technologii, ale zmieniał trochę światopogląd na nasz sposób programowania i wywracał myślenie do góry nogami. O dziwo na prezentacji nie było kodu Haskell’a, a chodziło o pewne koncepty z tego języka, a właściwie to, czego tam nie ma: null, zmienne, wyjątki, void, Object, pętle, przeciążanie metod, efekty uboczne. Tylko jak bez tego wszystkiego żyć? A no da się.

W Haskelu już na podstawie definicji funkcji, można wywnioskować, jaka jest jej implementacja. Bardzo często mamy jedną możliwość implementacji takiej funkcji. Dlatego powstało Hoogle, czyli takie Google dla Haskella do wyszukiwania funkcji na podstawie sygnatury. W IntelliJ’u jest to zdefiniowane jako Structural Search Ctrl + Shift + S.

I tak, jak Java w tym roku obchodziła 20-lecie, tak null obchodził 50-lecie. Ile to katastrof z tego faktu wynikło… W Javie i Scali mamy niby teraz Optional, ale i tak może ono być null’em:

Optional<String> name = null;

albo jeszcze lepiej:

Optional<String> name = Optional.of(null);

więc to tak naprawdę niczego nie rozwiązuje. A w Haskellu tak się (podobno) nie da. Tomek pokazywał przykład w Kotlin’ie, jak on nam uniemożliwia wykonanie kodu, który jest niebezpieczny pod względem null pointerów. A propo de facto, czy my w ogóle mamy w Javie wskaźniki?

Dalej Tomek podawał przykłady aplikacji, które nie zmieniają stanu, a jedynie tworzą nowe, z ewentualnymi referencjami do poprzednich stanów. I tak przykładowo działa Git, gdzie każdy commit to nowe pliki + wskazanie ma poprzedni commit. Baza danych Datomic została napisana w Clojure i posiada ona tylko jedną zmienną. Nie można w niej edytować danych - baza trzyma całą historię zmian.

I ostatnia rzecz, która wywarła na mnie ogromne wrażenie, to eksperyment John'a Carmack'a, twórcy Wolfenstein'a 3D, Doom'a i Quake'a, który przepisał pierwszy tytuł do Haskella, czyniąc go czysto funkcyjnym. Pomysł ten mnie zniszczył w pierwszej chwili i dał sporo do myślenia. Myślę, że to świetna metoda nauki. Pozatym kod tych produkcji jest w całości dostępny na githubie: github.com/id-Software.

Podsumowując, Confitura w tym roku była na pewno lepiej zorganizowana (mniejsze kolejki do rejestracji), była walka o wejściówki (ale się udało), a napoi chłodzących było pod dostatkiem w ten upalny dzień. Co do agendy, to mam wrażenie, jakby poza ścisłą, oczywistą, polską czołówką prelegentów, dostało się sporo prezentacji z przypadku. Albo takich, co już były. No ale cóż, taka była wola ludu.

środa, 1 lipca 2015

Devoxx w Polsce - dzień 3 ostatni

Trzeci dzień Devoxxa zacząłem do prezentacji Christophera Batey’a: "Building fault tolerant microservices". Dopiero po jakimś czasie się zorientowałem, że już gdzieś to widziałem… I fakt byłem na tej prezentacji na Voxxed Days Vienna 15. A specjalnie przed pójściem sprawdzałem na blogu, czy to nazwisko nie jest mi znane, ale coś mi poszło nie tak :(

Nie będę opisywał wszystkich praktyk i narzędzi z których korzysta prelegent, tylko zmieszczę jego przykładowe projekty:
Z ciekawostek, to w Spring Boot’cie można za pomocą hystrix-javanica skorzystać z adnotacji @HystrixCommand i możemy metody opakowywać w komendy Hystixowe, bez całej ceremonii.

Na koniec było jeszcze jak sprzedawać takie zabawki biznesowi. Trzeba zrobić if’a w kodzie, który będzie odciążał nasz system w ciężkich chwilach i podpiąć guzik do tego. Jak będzie duże obciążenie i ktoś będzie do nas dzwonił, to musimy kazać mu wcisnąć przygotowany guzik i odciążyć serwery. Jak się będzie to powtarzać to w którymś momencie biznes się zapyta, czy nie da się tego zautomatyzować i wtedy wprowadzamy potrzebne zabawki.

Kolejną prezentacją, na którą się udałem była Pawła Szulca na temat: "Event Sourcing & Functional Programming - a pair made in heaven". Był mały problem z kodem, który na części slajdów był niepokolorowany i zapisanym małą czcionką. Prelegent polecał przeczytanie publikacji Why Functional Programming Matters.

Następnie Paweł tłumaczył jak działają monady, na co zeszło dużo czasu. Później było na temat Event Sourcing’u, czyli to o czym zawsze Greg Young opowiada. Na koniec pozostało 20 minut czasu na demo. Było ciekawe, bo „opowiadało” fabułę filmu. Prezentacja była dobra, trzymająca poziom. Więcej kodu następnym razem proszę.

Następnie byłem na 15sto minutówce, gdzie Roy van Rijn opowiadał o REPL’u w Javie 9: "Watch out, the REPL is coming". Była to prezentacja zgłoszona dzień wcześniej i na kolacji ze speakerami była jeszcze łatana przez speców z Oracle’a. Dali radę, bo na demo wszystko zadziałało. Jest to jeszcze wczesny development, więc jest jeszcze sporo błędów, które mogliśmy zobaczyć pod koniec wystąpienia. Jak na prezentację przygotowaną na spontanie to poszła bardzo fajnie.

Następnie byłem na prezentacji Grega Young’a: "8 Lines of Code". Greg pokazał parę wywołań, które w skrajnych przypadkach mogą powodować jakieś problemy, np: FileStream.Flush(), FileStream.Seek(). Nie powinniśmy ponadto tworzyć nieograniczonych kolejek i w momencie zaczynania projektu powinniśmy się zastanowić, jak będziemy chcieli debugować problemy na produkcji. Warto sobie w logach wypisywać wszystkie zmienne środowiskowe, aby można było odtworzyć środowisko, gdzie występuje błąd. Najciekawszych problemów wielowątkowych i tak nie jesteśmy w stanie debugować :(

Kolejną prezentacją na którą się udałem była Teda Newarda: "Busy Java Developer’s Guide to Three REST API Frameworks". Na początek Ted powiedział: „Chrząszcz brzmi w trzcinie” :)

Ted przedstawił 4 różne frameworki. Na pierwszy ogień poszedł SparkJava (nie mylić z Apache Spark). Jest on inspirowany Sinatrą ze świata Rubyiego. Wygląda on na bardzo małe i proste rozwiązanie, gdzie wiele składni Javy 8 jest wykorzystywane. Hello World:
import static spark.Spark.*;

public class HelloWorld {
    public static void main(String[] args) {
        get("/hello", (req, res) -> "Hello World");
    }
}

Rozwiązanie to pozwala zarządzać sesją tak jak kontenery servletów. Rozwiązanie na pewno przydatne do małych rozwiązań i testów.

Następnie na tapetę poszedł Vert.x. Bazuje on na JVM, ale można z niego korzystać w Javie, JavaScripcie, Groovym i Rubym. Nie wiem jak to jest technicznie rozwiązane, ale brzmi bardzo ciekawie. Model współbieżności jest oparty na Aktorach i ma rozproszoną szynę zdarzeń. Dalej było parę przykładów jak wygląda kod dla różnych języków. Dla Javy poniżej:
public class Server extends AbstractVerticle {
  public void start() {
    vertx.createHttpServer().requestHandler(req -> {
      req.response()
        .putHeader("content-type", "text/plain")
        .end("Hello from Vert.x!");
    }).listen(8080);
  }
}

Tworzenie współbieżnego kodu z Vert.x jest łatwe ze względu na pewne założenia. Kod który tworzymy jest jednowątkowy i każdy moduł (jakkolwiek go definiujemy) ma osobną pętlę z event’ami, która się nie blokuje.

Kolejny był DropWizard. Jest to już trochę większy kombajn, który ma zintegrowane wiele bibliotek Javowych w sobie, aby można go było szybko wdrożyć na produkcję. Trochę jak Spring Boot. DropWizard ma wbudowanego Jetty’iego, korzysta z Jersey'a do RESTa, Jackson’aMetrics do zbierania statyskych z różnych części aplikacji, Guava, Logback, Hibernate ValidatorJDBI dla połączenia z bazą danych, Liquibase dla wersjonowania bazy, FreemarkerMustache dla frontendu, Joda Time i pewnie jeszcze wiele innych. I całość opędzona mavenem. Przykładowy kod poniżej:
public class HelloWorldApplication extends Application {
    public static void main(String[] args) throws Exception {
        new HelloWorldApplication().run(args);
    }

    @Override
    public String getName() {
        return "hello-world";
    }

}

Jako wynik dostajemy dużego JARa, którego odpalamy i działa. Możemy jako argument przekazać plik konfiguracyjny do aplikacji. Wygląda na całkiem ciekawy stos.

Ostatnim zaprezentowanym narzędziem był RestX, czyli lekki, modułowy, szybki… To co dostajemy to samoaktualizujący się shell, wstrzykiwanie zależności, wsparcie dla MongoDB, interaktywna dokumentacja RESTa, automatyczne testy, konsola admina. Konkretne endpoint’y RESTowe można generować w stylu testów BDD (Resource Spec) albo małych klass:
@Component @RestxResource
public class HelloResource {
    @GET("/message")
    public Message sayHello(String who) {
        return new Message().setMessage(String.format(
                "hello %s, it's %s",
                who, DateTime.now().toString("HH:mm:ss")));
    }
}

Po wystartowaniu otrzymujemy od razu dokumentację naszego API, konsolę admina i coś do monitorowania. Generalnie projekt zawiera w sobie DropWizard’a, wszystkie komponenty są bezstanowymi singletonami, architektura jest mocno zmodularyzowana i dev mode wspiera hot-recompile kodu źródłowego.

Na koniec było podsumowanie, że żaden framework nie jest najlepszy, tylko że każdy jest inny - i w sumie racja.

Na koniec całej konferencji zostało motywujące wystąpienie Jurgen Appelo o "The Creative Networker". Jurgen tłumaczył pewien wykres:


Wynika z niego bardzo wiele, a mianowicie, najwięcej uczymy się podczas eksperymentowania. W przypadku popełniania, błędów uczymy się nie wiele, ale nie powinniśmy się tym przejmować. W przypadku praktyk (czyli produkcji masowej), już nie wiele jest nauki, ale za to duży sukces. Zawsze świętujemy sukcesy (a w Polsce pijemy również przy porażkach), ale często nie świętujemy naszych eksperymentów - a powinniśmy.

Prelegent przedstawił siedem zasad dla kreatywnych:
  1. Szukanie wielu pomysłów - najpierw powinniśmy zbierać jak najwięcej pomysłów 
  2. Generowanie wielu pomysłów - później je jeszcze generować w myśl zasady: "The best way to have a good idea is to have a lot of ideas" - Linus Pauling
  3. Tworzenie połączeń - musimy naszym pomysłem podzielić się z innymi i wzajemnie się inspirować 
  4. Poszukiwanie kierunku - mindfulness i unfocus są najlepsze dla kreatywności 
  5. Wykonanie pomysłu - trzeba wizję zrealizować 
  6. Zrozumieć błędy - i wynieść naukę na przyszłość 
  7. Uczyć się na porażkach - w końcu wiele wynalazków powstało przez przypadek 



Omawiane techniki i praktyki nie są jakimś dużym wymysłem prelegenta, a raczej wnioskami z wielu książek i notatek.



Na koniec była jeszcze reklama książki Jurgena: Management 3.0. Był to bardzo motywujący wykład na koniec konferencji, bardzo motywujący do testowania swoich pomysłów i inspirujący do próbowania ze startup’ami.

Było jeszcze krótkie zakończenie konferencji, gdzie można było zobaczyć wszystkich organizatorów i wolontariuszy. Podsumowując 3 dni, to organizacyjnie konferencja była bardzo dobrze ogarnięta. Super miejsce na tak dużą konferencję, dobre nagłośnienie, rzutniki i jedzenie. Trochę brakowało ciastek w przerwach, aby dostarczyć cukru do kory przedczołowej, ale napojów było pod dostatkiem. Trochę mi zabrakło prezentacji najwyższych lotów, które by wywracały aktualne postrzeganie świata o 180 stopni. Mogło by być również więcej tych dobrych, albo ja trafiałem na wiele przeciętnych. Na pewno będę musiał jeszcze sporo prezentacji obejrzeć, jak będą dostępne.